W późnych latach 90-tych nastąpiło otwarcie byłych republik radzieckich na kulturę i muzykę zachodnią, głównie amerykańską. Na topie był magazyn Bravo, całodobowo nadawała stacja Viva, a nowinkami były Gameboy i telegazeta, zachwycano się telefonami Nokia, słuchano muzyki dance i zachodnich DJ-ów, oglądano kreskówki na Polonii 1 – Yattaman, Tsubasa, Gigi i Generał Daimos. Zaczęło wtedy powstawać sporo muzyki popularnej niemającej nic wspólnego z siermiężnym socrealizmem, a zamiast tego przepełnionej elektroniką, komputerami i dobrą zabawą. Na tej fali w Polsce mieliśmy wysyp zespołów pokroju L.O.27, w Niemczech z kolei popularność zdobył Constantin von Jascheroff serialowy „Titus”. Łączyło ich jedno – były to projekty komercyjne, teksty były zazwyczaj pogodne, wesołe, opowiadały o życiu codziennym dzieciaków, szkole, pierwszych miłościach, imprezach, przyjaźniach. Powstało też wtedy sporo młodzieżowych mini-seriali m.in. „Tajemnica Sagali” (1997), „Gwiezdny pirat” (1998), Była to czysta komercja, odbiorcom miała zapewnić rozrywkę, a twórcom zarobek. Ówczesny pejzaż artystyczny fajnie obrazuje Martin Madej w piosence „Kanibale”:
Przykładem płyty która powstała w tym nurcie i w podobnej stylistyce jest „Kik flip” Braňo Holička. Braňo to zdrobnienie od naszego swojskiego imienia Bronisław. Chłopiec urodził się 14 sierpnia 1985 roku w Koszycach, we wschodniej Słowacji. Jego rodzice zauważyli u niego talent muzyczny i zapisali go do artystycznej szkoły podstawowej. Brał udział w produkcjach dla dzieci w teatrach w Koszycach, gdzie zyskał pierwsze doświadczenie sceniczne. W 1997 roku, został wybrany do roli tytułowej w słowackiej produkcji musicalu „Oliver!”. Grał w nim przez półtora roku, występując łącznie w ok. 150 przedstawieniach. W 1998 roku zagrał w miniserialu telewizyjnym „Jak dzikie gęsi” oraz otrzymał jedną z głównych ról w polskiej koprodukcji „Wszyscy moi bliscy”. W tym samym roku wydał swoją debiutancką płytę „Kik Flip”. Jednak najbardziej znany jest z występu w filmie „Król sokołów” (1999).
„Kik klip” to płyta bardzo zróżnicowana, zawiera sporo disco, np. piosenki o cyrku, imprezach, rodzicach i pizzy, ale również spokojne liryczne utwory opowiadające np. o złodzieju listów, utrzymana w klimacie romantycznej ballady piosenka „Zozo”, twórcy raczą nawet słuchacza piosenka o Bożym Narodzeniu z obowiązkowymi dzwoneczkami. Co ciekawe jedna z piosenek została napisana samodzielnie przez Braňo. Jest zatytułowana „Nasza klasa”. Opowiada o codziennym dniu w klasie, gdzie dzieci się bawią, grają, kłócą, biją. Jest to jedna z najfajniejszych piosenek na płycie, choć zdecydowanie zbyt krótka. „Kik klip” to płyta taka jak jej okładka – odrobinę zwariowana i chaotyczna, a jednocześnie niezwykle ciepła i sympatyczna. Do przesłuchania nie tylko na raz